Ostrze noże w tym utworze, tworze mnoże rym za rymem
I byc może, owe noże, włoże w morze chodz jest płynem
Ten bezsens dwojac, trojac, wciaz stojac do niego tyłem
Bys mogł pojac ze sensowne, twory słowne z tym sie stylem
Róznia niczym z pyłem, płynne albo inne wszystko
Wogole w kazdym szczegole, a teraz wtule sie w blisko
Mnie lezące słonce, płonące niczym ognisko
łapiac wystające, promienie lsniące miliradów iskra
Pche je na boisko, i igrzyskom dam poczatek
Zabiore wiedze z siedzien, sal posiedzen i w ten piatek
Odwiedze i zwiedze, z nia kazdy swiata zakatek
Złapie cwiare za wyrazy, bo piec razy złamie piate
Tak, ten wers to wrzatek, ale watek sie nie zatrze
Sztyki patyki, mistrz techniki w lustrze w niego patrze
Z grzechem przesady, zrzucam kanonady rymów zawsze
Lecz zegnam juz was, bo czas finału tej mej sztuki nadszedł,hej