1
Nie poznasz co mnie przepełnia, co wypełnia moje sny
Mozesz poznac mnie z nazwiska, niewiesz co wyciska lzy
Popatrz w moje oczy z bliska, nie zgadniesz co sciska gdy
Zwatpienie w bolu ogniska, coraz mocniej wciska kły
Dzis z ulicy pełnej mgly, chłód noca wpada mi przez okno
Mysle o marzeniach, zderzeniach z rzeczywistoscia
Mysle o zdarzeniach, pragnieniach by szczytu dotknac
A wymysle ten syf, bo mam zryw na rap z wylewnoscia
Co wiaze sie z przykroscia, z samotnoscia wazy wiecej
Suka podszyta kantem, za palantem depcze serce
Ja drepcze po marzenia, by wyjsc z cienia w blasku miejsce
Piszac pod dzwieki, majac lęki i trzesace rece
Tak bol wypluwa mc, nigdy wiecej introwertyk
Miewam też gorzej, chcesz ułoze ci z niego majstersztyk
Ty zastanów sie moze, gdy ja tworze wersy wierszy
Nim o poecie popleciesz, co ci przyjdzie na jezyk
Pochopnie wydasz werdykt, to pewnik ze nie ustanie 2
Na kartkach o cel walka, walka o marzen spełnianie
Tyle razy przegrałem, wpadałem w kleski otchłanie
Ze zapomniałem juz, czym lek dla dusz czym wygrywanie
Czułem ciosanie, że nie byłem w stanie sie usmiechac
To co niszczyło, takze nauczyło mnie dostrzegac
Bol w zachowaniu, wyrażaniu, spojrzeniu człowieka
Ale co z tego, jesli dla żadnego nie mam lekarstw
I nie wiem co mnie czeka, wszystko co mam to kram zwrotek
Przyjaciel odchodzi, słonce zachodzi, wschodzi spowrotem
Pare razy, i przychodzi, znow wychodzic gonic kwote
Marna, tam gdzie darmo, szukac dzis wartosci złotej
Tak, mowie tu o tej, mej czy twej rzeczywistosci
Swiata gdzie przygniata, zalete jedna kilka wstrętnosci
Tym czym sie param, staram sie siegnac zycia w radosci
Jesli sie nie uda, po trudach zrezygnuje z przyszłosci