1
Raperzy mnie bawią, tym jak prawią o sile ich stylu
Bo ich skile swietne, za mna o lata swietle sa z tyłu
Jak braggują pionki, to ze propsują ich członki mejstrimu
Ja bragguje to jak rymuje, bo tak morduje skurwysynów
Stoje wsród słupów dymu, pnacych sie z płonacych ciał
W mej dłoni swieci rozżarzona, wczesniej krwia spamiona stal
Stalówki mego pióra, z głowa w churach patrze w dal
Wspominam jak go trzymam, w dłoni i jak pada strzał
Jak mój glak łak brał, do ust, klik klak blał, spust pociagniety
To nienawisc oralna, cos jak miłosc lecz mniej ban*lna i trendy
Tak, jestem unikalny, genialny, a dla wielu - pierdolniety
Bo ma twórczosc to kuriozum, a mój rozum jest opiety
Aureola swiateł zdjetych, z niebieskich ciał, szkwał sie zrywa
W waszych przystaniach spokoju, gdy w mym pokoju nagrywam
Kazdy w mig przez amputacje, to ze mam racje odkrywa
Gdy mówie ze ma rapowa siła, jest jak łancuchowa piła bez żadnego slabego ogniwa
Ref:
Sztuka ze mnie wypływa, sztuka ze mnie wypływa
Wsród słópów dymu stoje, a sztuka ze mnie wypływa x2
2
Author nigdy nie przegrywa, rozrywam ziemie oraz oceany
I nieboskłon, mym bez osłon, czarnoksiestwem uprawianym
O wyprzedzaniu w tym ery, najwiecej wiedza me cztery sciany
O mym pisaniu, i przywoływaniu tym sił nieopisanych
Author jest nieokiełznany, Author zna stany uniesien
Srodkiem nocy, mkne w karocy, po niebie ku swej uciesze
Wiozac terazniejszej erze, skryta w gajerze sredniowieczna jesien
Przywołana pod słuchana, muze wieczna pełna uderzen
Oto inzynier trzesien, gruntu, oto rap bez punktów słabych
Spełniam sie nim niewiarygodnie, popełniam nim zbrodnie dla sławy
Nawet dzien co trzeba swiecic, moge poswiecic dla tej sprawy
I was tez w cien powciągać, mą sztuką która nie sciąga balaklawy
Moj styl to wynik klawych, i żwawych zabaw zywiołem
Mym hobby jest bycie seryjnym, swatem ciał z prosektoryjnym stołem
Moj psełdonim to Author, rozrzucam hardkor w kazda strone
Wsród słupów dymu stoje, a moje nozdrza ciagna tlen z popiołem, i...