Walka z diabłem - odszedł nagle, truchło martwe, ślad na gardle
Skalpel, z taktem, rytualnie, przeszył ciało, wręcz dokładnie
Amoralnie, tu bez barier, zdolni zabić, by być jarlem
Mania pragnień, wchłania papkę, pieczętują to dziś paktem
Kartę odwracają raptem, nieświadomi, faktem na dnie
Niczym Makbet, skończą marnie, ich winy, to anomalie
Odpuścili swą batalię, to ich czyny, tworzą talię
Świadomi, we własnym bagnie, potępieni, pełni zmartwień
W matnię wpadli tu bezwładnie, sprowokowali zapadnię
Migdałowiec, uschły padnie, bo kwiat dalii ma dziś manię
Tak bezradnie, naraz nagle, spłonęły na morzu żagle
Statkiem nie powrócą rankiem, strata nadzieii na tratwę
Fiaskiem zakończyli schadzkę, żywot zbyt ciężkim balastem
Są robactwem, mają maskę, nie dla dla ślepych są kontrastem
To nie diabeł władał masztem, to nie on potarł o draskę
Dał dekadę, miał igraszkę, lecz los sam wybrałeś błaźnie
Ref: Nie uciekniesz przed uściskiem diabła
Ściśnie Cię tak jak szczęki imadła
Kolejną duszę czarna strona ukradła
Kolejna w ciemną otchłań wpadła
Sam wiele razy padałem i chciałem by wysłuchał diabeł
Mojej prośby o talent, o miłość, hajsy, czy władzę
Gdy nic mi nie pozostaje, z przeładowanym shotgunem
Rozrywam własny testament, i chcę podążać w nieznane
Znalazłem to skrzyżowanie, mam zdjęcie i ostrze w ręce
I wiem że trzeba splamić go krwią #Winchester
Par excellence ziemia ze świeżego grobu
Narescie jestem gotów, rozwiałem swój niepokój
W amoku, rozcinam dłoń, woń siarki przeszywa mi nozdrza
Moja ostatnia prosta, już czuję za mną postać
Czarną otchłań o twarzy pieknej kobiety
Monety tu nic nie dadzą, walutą demoniczny fetysz
Musisz uwierzyć [musisz] i zaprzedać duszę diabłu
Demonowi z rozdroża, u którego masz już dług
Nie szukaj luk, [nie szukaj] zostało 10 lat na spłate
Raczej nie uciekniesz przed piekielnym ogarem
Ref: Nie uciekniesz przed uściskiem diabła
Ściśnie Cię tak jak szczęki imadła
Kolejną duszę czarna strona ukradła
Kolejna w ciemną otchłań wpadła