Ad.M.a - Mogłeś tam być lyrics

Published

0 192 0

Ad.M.a - Mogłeś tam być lyrics

[Zwrotka 1] Pytałeś mnie czemu już nie dzwonie Koleżanki pytają czemu pocztę słyszą w telefonie Mówią że zimne dłonie zdradzają jak mokre rzęsy Mówiąc im nie jesteśmy, a mieliśmy być, a mieliśmy żyć Sny, podteksty chłoną nasze gesty Które tak powoli zrzędzą o minutę głębi O chwile szczerości my jednak oddzielni Dzielnie trzymam się, już nie poznasz mnie Rozpacz daje pretekst by rozkwitnąć Dziś też rzucam się w wir wydarzeń Wiesz, wśród tych barów zaznaczając swoją inność Kielonek przez złe taka pełna jest Piękna jest bez ciebie ta codzienność Miałam upaść wiem tam na dno By chcieć odbić się od niego dla siebie tylko [Refren] Mogłeś być wiesz, mogłeś być tam Mogłeś przyjść wiesz, mogłam być twoją number one x2 [Zwrotka 2] Pozbierałeś się szybko Często widzę was wśród ulic, pubów Tak wiele bodźców do mnie trafia Wiele obrazów tak mało faktów Jesteś z nią szczęśliwy czy tylko się starasz? Melanż, trawa, p**nografia Seks wieczorem, seks rano jak pacierza nigdy ci nie odmawia Tylko co z twoim sercem? Bo nie myślisz o niej choć pragniesz jej ciała I mówisz mi, że źle jest, ale tylko mówisz Bo nie chcesz do nas wracać Znowu idziesz do niej może tak jest lepiej Może tak być miało taka karma Lecz już nie dzwoń do mnie Bo nie będę mogła być już więcej twoją linią zaufania [Refren] Nienawidzę cię, wciąż przeklinam gdzie Paradnie mówię jak staczasz się szybko Ale serce wie, że gdy spotkam cię Drżące dłonie zdradzą ci niejedno. x2