A.J.K.S. - I/O lyrics

Published

0 195 0

A.J.K.S. - I/O lyrics

[I.] W sumie pierdolę, tak, kooperowanie z ludźmi Przewidywalnym łajnem - są do wyrzygania nudni Codziennie sprzedają ciągle te same projekcje Mam wspomnień kolekcję, wiesz, swoją prywatną lekcję Wyłączę auto-detekcję, bo wrogów mam od groma Chcesz się kurwa przekonać? Zdobądź dar kameleona I wejdź w me otoczenie nic w nim, kurwa, nie zmieniając Zobaczysz jak przewidywalny jest cykl wieczór-rano Noc, to samo, na chuj wmówić się starano Że z każdą godziną coś dla nas na górze przewidziano? Ja pierdolę taką karmę, wolę pozostać z boku Zejść wam z oczu, strumieniem moczu olać proroków Bo mam wyjebane na zasady tego świata Na bandyckie układy i kazania prałata Tak jak zwykła szmata, w konwulsjach pełzam po podłodze Z obrzydzenia rzygam w ryj biblijnej przestrodze Nasram ci na pysk sztucznie kreowany boże Chuj a nie ojciec, bo ojciec zwykle pomoże Chociaż z drugiej strony, wiesz, na świecie jest w chuj patologii Tacy jesteście modni dopóki łóżkiem nie jest chodnik A kołdrą tektura, bzdura? Ciesz się z tego co masz Sam jak palec w swoim świecie, bo i tak chuja mi dasz I ja mnie moje, czasem się tego boję Czy to ze mną coś nie halo, chore mózgowe zwoje Gnoje idźcie w chuj stunningować swoje ego I chuj wam na grób, i chuj wam do tego Co się legnie mi we łbie, a legną się tragedie To już nie są brednie i zwykłe czcze pogróżki Zimna lufa pistoletu zamiast cieplutkiej poduszki Jebane k**ing-spree, bo ludzie, kurwa, są bezduszni W stanie ostateczności są dla ciebie zwykłym zerem Dla mnie bohaterami co odkurwili cię w cholerę! [II.] Myślisz o sobie - jesteś słaby i nie dasz im rady Światem rządzą układy, a pysk od razu z lęku blady Na duszy ciosów ślady, bolą jak dziurawy ząb Społeczeństwo to zaraza, zwykły jebany trąd Uciekasz gdy zaczną gonić, a gdzie Twoje lex talionis? Wybić co do jednego z nieoznakowanej broni Niech wiją się jak Ty - nie z płaczu, tylko z bólu Pamiętaj strzelaj w ryje tych pierdolonych chujów! I jebać to, że w głowie mam niepoukładane Może podasz mi przepis na to jak nie być baranem Zaprzągniętym do pracy dla dobra systemu Enigmatycznego tworu służącego nie wiem czemu I komu, wyciągniemy ścierwa z ich własnych domów Egzekucje na ulicach chorego babilonu Muszę wykurwić komuś, bo mnie wściekłość rozpierdala Biegnij Forest, biegnij, teraz musisz się postarać Strzał w ryj z zazdrości, a Ty nie czułeś złości? Sam sobie odpowiedz, ludzie są w sumie prości Rozbierz się do naga z tego odzienia etyki I pokaż im, że mylili się mówiąc: "jesteś nikim" Na stronach Wiki o kolejnym masowym mordzie 2010 samobójstwo, masa trupów na koncie Wiem, że tak skończę, odejdę z honorem Tylko spróbuj się dosrać, że coś we mnie jest chore Nie jestem potworem, jestem ofiarą społeczeństwa Trzeciej planety od Słońca, skurwiałego przekleństwa Naciskaj na spust, odrzuć normy, no już Niech ten cały jebany glob pokryje zemsty kurz Nie rozumiesz, to oni sprawili że teraz tu stoisz To oni sprawili, że dorwałeś się do broni Nie pamiętasz naprawdę jak ten skurwiel cię gnoił? Ty jesteś górą, pamiętaj - to kurwa oni! Brakuje we mnie męstwa, ja, jedna wielka pizda Tak samo ja i ty skończymy gnijąc w glizdach