[Zwrotka 1] Kamikaze mixtape? Trochę się tu popisałem, to mój HTML Wyjaśnienie, poczułem się raperem, no to zaraz zrobię sobie tu Ice Bucket Challenge Pracy wiele, poczułem się Niblerem, odkąd mam apetyt nie z tej ziemi bratku Więc znaczę teren, zmienię te problemy, bo nie chciałem chować głowy jak Kenny w kaptur Docenić czas tu pora, tracę go tak jak mnie używki I w taki sposób wykładam te karty na stół, jak na WPT po riverze pokerzyści Choć wciąż przede wszystkim, daleko do sukcesu, a to nagram i tak Zupełnie bez stresu tak lecę człowieku, bo wóz albo przewóz #Blablacar Gram tak idąc w to jak nikt wcześniej i nikt po mnie Wasz hype jak Winchester, od dzisiaj tu stanowi tylko historię Gram tak widząc wciąż to ich miejsce tu dość wolniej Wasz rap to dalej bezsens, no to może pora w końcu znaleźć formę Błąd, skoro i tak nie pojmiesz, ale to nie moja wina, jeśli nie rozumiesz W sumie inny klimat, czyli jakbyś spotkał rodowitego murzyna gdzieś na biegunie Niezły ze mnie bezbek, choć od zawsze tu plecy w braci postaci Wolne żarty, dawaj szybko pengę, ktoś musi nam przecież te wczasy opłacić Za ramy, schematy, wyszedłem i dalej to kocie tu z planem rozegram Wpadło to samo i wiesz co to znaczy, gdy Twoje życie to też jebany stand-up Jebany stand-up, jebany stand-up Gdy czując opinii ciężar, muszę odegrać tu ten żart [Refren] Gonią mnie, gonią, gonią znów marzenia gdzieś Za plecami przeszłość, a na sobie mam spojrzenia te Gonią mnie, gonią, gonią, ale teraz wiem Że przed nami przyszłość to prawie udowodnienia chęć [Zwrotka 2] Daj już spokój, grę chcą tu rozpieprzyć chłopcy A ja na oku mam ich jak soczewki Hopsin Wyszedłem z bloków, pora zacząć pościg Scena jest w szoku, a ty nie masz wątpliwości Nie masz wątpliwości, nie masz wątpliwości Nie masz, nie masz, nie masz, nie masz wątpliwości [Refren] [Zwrotka 3] Hmmm to gówno trenowałem tyle, kiedy byłem dla nich zbyt słaby A dziś nawiń na bit, naginam ich nagie nam za-sady Odkąd ubieram w te słowa tak bardzo zwrotki, skóry tanio im nie opchnę #Carlo Monti Na chuj mi te metafory, nie ogarną dość ich, świat tak banię porył, że już czarno posty Widzę i w miarę możliwości, walę znów w te koszty, bejbi nocny nocny Bo wciąż nie dość mi, zapał nie ostygł jak dwie dekady temu echo armat w Bośni Jestem dobry w te klocki, w siebie tu wierzę #jenga jenga Mam dwa mosty lub dwie proste, a nie mogę się rozdwoić #Djemba-Djemba Daję znów po garach i powoli mi odbija, tak że widzę ich tylko w lusterkach Jak ANDROID gdy nawijam, chwila, dopiero się rozkręcam Mój rap się tak wkręca, że więcej nie wykręcę się z niego Mam los w rękach, zapamiętaj do kogo będzie należał następny sezon Tak wysokie ego, że nie dasz rady nigdy go pozdrowić Niby dziś każdy od zawsze wierzył, że nam się uda ten home run zdobyć To już tyle godzin, bez kitu, nie liczę na pięć minut Życzę to może sprawnej głowy, a nie ze mną beefu ani spięć synu Gra? To nie azymut, weź wychilluj, o podbojach myśli Zresztą już jest po wszystkim, veni vidi vici cipki