Nie jestem kurwa fanatykiem, dziś liczę tylko na siebie Wierzę w co widzę, nie słyszę, robię muzykę i nie wiem Zbyt o polityce wiele, spryt mam gdy źrenicę zmienię Wyznacznikiem nie jest statystyka, lecz ich celem Teren nasz wykończyć, szczekają jak Brytan i tak Świętej wojny obrońcy, czytaj, czym jest dżihad dzisiaj Tolerancję przestali ogarniać wielcy Wielka Brytania, Francja, zaraz też Holandia, Niemcy Nie, po te wojny, wzloty i upadki By w historii Europy ten wiek był tym ostatnim W szkołach był arabski, a szacunek do matki Straciłby w sumie każdy, pierdolę Wasze prawdy Na zasiłkach sami zacierają ręce nadal tam Już ponajadani, nie pojęcie więcej #ramadan Faktów na dłoni nie zasłoni hidżab Pora coś odsłonić skoro za słabo to widać Ref. Skurwysyny nie próbujcie mi mówić jak żyć Jakie macie prawo, by na prawo i lewo nas gryźć Jestem głosem tych podwórek, głosem ulic, głosem sumień Głosem tych, co czuli dumę, wiem, że dobrze mnie rozumiesz W miejscu kościoła stoi meczet dziś hasztag tolerancja Na szariat nie powiecie nic, tak działa demokracja Znasz nas, nic do pochodzenia, wiary lecz Wkurwiają mnie hasła, gdy ktoś próbuje zmiany nieść Poza granicami kraju, znaczeniami obyczajów Chcą dziś sami, naukami Koranu filarów pięć Wnieść, ustalając własne prawa życia Próbują nas uciszać, dzisiaj tworząc swój kalifat W miejscu bez szacunku, hajsu kultu, wielu buntów W samym sercu tylu kultur tych upadłych wizerunków Nie zamierzam przestać znów mówić co dotyczy nas Bo to nie jest kwestia gustów ludzi, a tych przyczyn czas Działa na niekorzyść, Twoja sprawa, co z tym zrobisz Nie przesadzam, jestem młody, ale nadal wiem, że coś dziś Może być inne niż jutro i wybór stracisz Więc nim będzie za późno, biorę to w swoje łapy