2sty - Po horyzont lyrics

Published

0 81 0

2sty - Po horyzont lyrics

E, jak tam po najdłuższym weekendzie w roku Od połowy grudnia, dzisiaj jest 11 stycznia I cały czas na fali, K do Ę, tłusty bit, aha Kontradmirał floty z osiedlowych stawów To dla moich Majtków, dla moich Bosmanów I dla Was Syrenki, na, na, na, na [Verse 1] Regularnie życie pieprzę, mnie się podoba tak Chuj z ogarnięciem, sobie się podobam sam Tak, kolejne przejście, spokojna czaszka W pełnym rozpędzie, blokowa szanta Sztorm, lewa burta, Ty pędem na bukszpryt Fala po jaja, ale skaczę w kurwę z główki Zero witamin, moi ludzie, ciężki szkorbut Na mrozie do dwudziestu, my cztery flaszki, jogurt Co by nie było, Marynarzu nie pij myśląc My z osiedlowych stawów dziś na pojezierzu Wisłą Śródziemny owoc, przyjemnie nozdrza korci Ósmy telefon z domu, na morzu sygnał tracisz Halo, halo, jakie halo, Ziomek jedziem Nasz bosman właśnie łowi rozbitków płci pięknej Dziś pół Ci pęknie, Syrenko dobra, dobra Trzy godziny na lądzie, Ty ciągle mocno mokra [Ref. x2] Lubię popływać, szerokie wody lubię Z dobrą załogą, można w ciemno po horyzont Bloki są szare, ja w nocy kolor gubię Dowolnym stylem znów staramy się odpłynąć [Verse 2] Regularnie życie pieprzę, mnie się podoba tak Chuj z ogarnięciem, sobie się podobam sam Tak, kolejne przejście, spokojna czaszka W pełnym rozpędzie, miejska bonanza Zbieg głównych ulic w samo południe, witam Na barach ciemne skóry, czytaj poganiacze bydła Są podobizny, na mieście znają pyski Brudne salony, rapy, złe kobiety, dobre mixy Strzelam pięć szybkich, na trzeźwo nie gram Raz próbowałem, ale jakoś kurwa nie brzmi Mam dosyć pytań, ćwiara na hejnał Tak, tak, jestem z wężów, ten obok to Poplecznik Mikrofon Coltem, ja odbezpieczam, pif paf I chociaż wiem to dobrze, że się dzisiaj strzela, bra, bra Robię, co lubię w dzikim mieście bez szeryfa Ilu dzisiaj łeb rozrywa pierdolony syf, bonanza [Ref. x2] Lubię popływać, szerokie wody lubię Z dobrą załogą, można w ciemno po horyzont Bloki są szare, ja w nocy kolor gubię Dowolnym stylem znów staramy się odpłynąć [Verse 3] Regularnie życie pieprzę, mnie się podoba tak Chuj z ogarnięciem, sobie się podobam sam, tak Kolejne przejście, spokojna czaszka W pewnym momencie re-re-generacja [Ref. x2] Lubię popływać, szerokie wody lubię Z dobrą załogą, można w ciemno po horyzont Bloki są szare, ja w nocy kolor gubię Dowolnym stylem znów staramy się odpłynąć